Mark A. Hall; David M. Studder. Privileges and Immunity Certification During the COVID-19 Pandemic. JAMA 2020 online (dostępny pełen tekst)
Wraz z wchodzeniem pandemii COVID-19 w nową fazę coraz więcej uwagi zwraca się na metody powszechnego testowania w kierunku przeciwciał świadczących o przebyciu infekcji i wytworzeniu ewentualnej odporności.
Rozważane jest nawet wprowadzenie „świadectw odporności” (paszportów) zmniejszających dla ich posiadaczy restrykcje dotyczące pracy, rozrywki i podróży.
Tego typu rozwiązania już istnieją, np. wymogi szczepień dla pracowników służby zdrowia czy „żółta książeczka” szczepień przy wjeździe do krajów tropikalnych.
Jednakże, „certyfikaty odporności” w przypadku COVID-19 byłyby wyjątkowe z wielu względów:
– na razie nie ma szczepionki, „szczepieniem” byłoby wcześniejsze przejście infekcji
– nieporównywalna jest skala
– „przywileje” dotyczyłyby fundamentalnych praw i wolności ludzkich
– osoby bez potwierdzonej odporności mogłyby być dyskryminowane
– nasza wiedza na temat odporności jest w powijakach – nie wiemy co obejmuje odporność i jak długo trwa, jakie przeciwciała i w jakim mianie o niej świadczą, niezbędny byłby konsensus naukowy, jakie są kryteria odporności
– testów immunologicznych jest bardzo wiele o zróżnicowanej jakości, agencja FDA poluzowała wymogi ich dopuszczenia do obrotu
– zapotrzebowanie na testy byłoby ogromne, istotne są kwestie produkcyjne i logistyczne, czy dostęp do testów byłby równy?
– pozytywne testy na przeciwciała skłaniałyby do zmiany zachowania, nieprzestrzegania obowiązujących restrykcji, można spodziewać się też „czarnego rynku” testów i samowolnego uznawania się za osobę uodpornioną
– istniałoby zagrożenie intencjonalnym zakażaniem się
A zatem istnieje wiele naukowych, prawnych, etycznych i organizacyjnych aspektów tego zagadnienia , szczegółowo omówionych w artykule w JAMA
Opracowano na podstawie: JAMA, 6 maja 2020
Marcin Kargul